O wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE z 3 października 2019 roku słyszał już niemal każdy. Z głównych tez przedmiotowego wyroku wynika, że:
w umowach kredytu indeksowanego do waluty obcej, nieuczciwe warunki umowy dotyczące różnic kursowych nie mogą być zastąpione przepisami ogólnymi polskiego prawa cywilnego,
jeżeli po usunięciu nieuczciwych warunków charakter i główny przedmiot tych umów może ulec zmianie w zakresie, w jakim nie podlegałyby one już indeksacji do waluty obcej równocześnie podlegając stopie oprocentowania opartej na stopie obowiązującej w odniesieniu do tej waluty, prawo Unii nie stoi na przeszkodzie unieważnieniu tych umów.
Pierwsze pytanie, jakie możemy sobie zadać, to do jakich kredytów wyrok ten może znaleźć zastosowanie. Na wstępie wyjaśnić zatem musimy, że przedmiotowy wyrok zapadł w indywidualnej sprawie (sygn. C-260/18), nie powoduje on zatem automatycznej zmiany prawa. Bez wątpienia jednak wykładnia prawa unijnego w nim zawarta będzie istotną wskazówką dla polskich sądów.
Sąd europejski zajął się w nim oceną prawa w zakresie umów kredytu indeksowanego do waluty obcej. Nie chodzi w nim zatem o wszystkie „kredyty walutowe”, ale tylko o te, w których wartość kredytu indeksowana była do innej waluty – w tym przypadku franka szwajcarskiego. W kredytach indeksowanych bank nie wypłacał kredytobiorcy, bądź wprost deweloperowi, czy też sprzedawcy nieruchomości, określonej kwoty we frankach. Osoby te otrzymywały umówioną cenę w złotych, a jedynie klauzula umowna (indeksacyjna) przeliczała je na franki. Przeliczenie to używane było wyłącznie do obliczania zasad spłaty takich kredytów. Z drugiej wszakże strony, kredytów tego typu na polskim rynku było najwięcej. Co ważne, wyrok ten może być powoływany także w sporach z bankami na tle kredytów indeksowanych do innych walut, niż frank szwajcarski. Możliwość stosowania ww. wyroku Trybunału do umów kredytowych innych niż indeksowane, nie spotkała się na razie z jednolitym stanowiskiem. Zapewne zostanie ono wypracowane przez sądy polskie rozstrzygające kolejne sprawy pomiędzy bankami i kredytobiorcami.
Przechodząc natomiast do sedna wyroku. Trybunał stanął na stanowisku, że polski sąd uznając, że klauzula indeksacyjna, zawarta w danej umowie kredytowej, jest nieważna nie może zastępować jej inną. Dotychczas część sądów poszukiwała rozwiązań w drodze analogicznego stosowania przepisów krajowych, w szczególności przeliczając kwotę kredytu według średniego kursu NBP. Obecnie powinno być jasne, że gdy tego typu postanowienia są nieważne, po prostu muszą zostać z umowy wykreślone.
Przypomnijmy, że o nieważności klauzuli umownej sąd może orzec, gdy dane postanowienie nie zostało uzgodnione indywidualnie z kredytobiorcą oraz kształtuje jego prawa i obowiązki w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami, rażąco naruszając jego interesy (tzw. klauzula abuzywna). Wdając się w spór z bankiem spotkać się zatem było można z argumentacją, że kredyty tego typu były zaciągane przez kredytobiorców w pełni świadomie.
Brak klauzuli indeksacyjnej sprawia, że zobowiązanie kredytowe zostaje wyrażone w złotych i to w wysokości kwoty faktycznie wypłaconej przez bank. Zapytać zatem można o kwestię sposobu obliczania odsetek od takiego kredytu. W tym przypadku klauzula umowna określająca wysokość stopy procentowej poprzez odwołanie się do wskaźnika LIBOR nie jest niekorzystna dla kredytobiorców. Wyliczone w ten sposób odsetki są zazwyczaj znacząco niższe od odsetek bazujących na wskaźniku krajowym (WIBOR). Finalnie zatem kredytobiorca spłacałby kredyt złotowy, jednakże z oprocentowaniem wyliczonym, jak dla kredytu indeksowanego.
Zmiana taka dotyczy całości umowy, od początku jej obowiązywania. Stąd też nadpłacone i nieprzedawnione jeszcze różnice w ratach podlegać powinny zaliczeniu na spłatę kapitału kredytu. A gdy ten został już w całości spłacony, kwoty te bank powinien zwrócić kredytobiorcom.
Trybunał wskazał również, że sąd krajowy może unieważnić całą umowę kredytu. Niemniej, po pierwsze nie ma takiego obowiązku, po drugie musi kierować się w tym zakresie interesem kredytobiorcy-konsumenta. Unieważnienie umowy prowadziłoby bowiem do konieczności jednorazowej spłaty pozostałej części kredytu, co w większości przypadków mogłoby być niekorzystne dla kredytobiorcy.
Autor: Piotr Zwoliński Dyrektor Zarządzający Pepper House