Czasy, kiedy wynajmowało się mieszkanie przypominające ruderę z rozklekotanymi meblami na szczęście odchodzą do lamusa. Właściciele nieruchomości wreszcie zrozumieli, że oddając do dyspozycji klientowi zadbane i porządnie wyposażone mieszkanie tak naprawdę przede wszystkim dbają o własne interesy. Zadowolony najemca przedłuży umowę lub poleci ją dalej. Na wolne miejsce znajdzie się również kolejna osoba, która będzie chciała zapłacić za lokal, w którym po prostu dobrze się mieszka i przyjemnie wraca po pracy.
Nie oszczędzaj, to zarobisz!
Wciąż można znaleźć mieszkania na wynajem, z których po minucie chce się uciec z krzykiem. Dotyczy to zwłaszcza lokali przeznaczonych dla studentów, chociaż nie jest to regułą. Jeszcze kilka lat temu właściciele takich mieszkań byli przekonani, że żak zamieszka w każdym miejscu, nawet takim, które nie spełnia podstawowych norm. Dziś wielu z właścicieli zmieniło takie podejście i zainwestowało w nieruchomość. Im lepiej będzie w niej mieszkać, tym bardziej zadowolony będzie klient, który zapłaci wyższą cenę za wynajem, a co za tym idzie: właściciel na tym zarobi. Takie perspektywiczne myślenie naprawdę się opłaca.
Wykończenie to podstawa.
Mieszkanie na wynajem musi być nie tylko miłe dla oka, ale przede wszystkim mądrze umeblowane i wyposażone. Wady powinny być zminimalizowane, a zalety uwypuklone. Masz duży przedpokój? Świetnie, zamontuj tam przestronną szafę, żeby zaoszczędzić miejsce w pozostałych pomieszczeniach. Łazienka jest malutka, ale w kuchni bez problemu zmieści się pralka? To znaczy, że właśnie tam powinieneś ją zamontować. Z balkonu rozciąga się piękny widok? Nie zagracaj go. Kup kilka doniczek z iglakami i dwa krzesła, niech miło się tam spędza czas.
Chytry dwa razy traci.
Absolutnie nie do zaakceptowania są wszelkiego rodzaju prowizorki, które słyną z tego, że przede wszystkim kiepsko wyglądają, ale też bywają niebezpieczne oraz zawodne.
Nie warto również oszczędzać na materiałach. Podłoga powinna być wytrzymała i odporna na uszkodzenia. Pomyśl, że nie wiadomo, kto będzie po niej chodził. Być może trafisz na klienta, który lubi organizować wieczorki taneczne lub na rodzinę z małymi dziećmi. Po kilku sezonach tanie, kupione na wyprzedaży panele będą się nadawały do wyrzucenia. Jeśli zainwestujesz w porządny parkiet, to możesz być pewny, że przetrwa wiele lat, choć być może trzeba będzie go wycyklinować raz na około 10 lat.
Nie warto natomiast obklejać ścian drogimi tapetami. Nawet te, które można czyścić na mokro, łatwo zniszczyć i pobrudzić. Najlepiej pomalować ściany dobrą farbą, w niezbyt rażących i krzykliwych kolorach (najlepsze są jasne odcienie szarości, brązy i beże). Im pomieszczenie będzie bardziej neutralne, tym jego nowy mieszkaniec prędzej się w nim odnajdzie i zaaklimatyzuje. Dodatkowo co jakiś czas można odświeżać ściany i nanosić kolejne warstwy farby.
Koniecznie sprawdź stan instalacji – gazowych, elektrycznych i wodnych. Być może będziesz musiał je wymienić lub naprawić. Jest to wydatek, na którym nie można oszczędzać. Od niego może w przyszłości wiele zależeć, ponieważ jako właściciel mieszkania, odpowiadasz za bezpieczeństwo jego najemców.
Z meblami czy bez?
Wśród ogłoszeń wynajmu można znaleźć dwa typy ofert: z meblami lub bez. Przeważają te pierwsze, jednak i na drugie znajdzie się chętny klient. Zazwyczaj właściciele mieszkań wyposażają lokale w podstawowe, ale funkcjonalne sprzęty: łóżka, kanapy, stoliki i krzesła. Standardem jest kuchnia z meblami i sprzętami AGD oraz łazienka. Bywa i tak, że tylko one są zapełnione meblami, natomiast pozostałe pomieszczenia czekają na inwencję klienta, który przywiezie ze sobą resztę umeblowania. Nie można przecież zapomnieć, że są osoby, które przenoszą się wraz całym swoim dobytkiem.
Według wielu umeblowane mieszkanie jest bardziej opłacalną alternatywną. Trzeba na nią przeznaczyć od kilku do kilkunastu tysięcy złotych (meble muszą być trwałe, wytrzymałe, ale też przyjemne dla oka), lecz kwota ta szybko się zwróci, ponieważ jest duże prawdopodobieństwo, że najemca zatrzyma się w nim na dłużej, a my będziemy mieć stały przypływ gotówki. Ważne, żeby styl panujący w mieszkaniu był spójny i jednolity. Jeśli zdecydujemy się na meble, które dostaliśmy w spadku po znajomych lub znaleźliśmy w osiedlowym komisie, to nie oczekujmy, że wynegocjujemy zadowalający czynsz lub że w ogóle znajdziemy najemcę.
Podstawowe zasady: łóżka nie mogą skrzypieć, wszystkie szafki muszą się domykać, okna muszą być szczelne, a kran nie może przeciekać.
Jeśli dysponujemy apartamentem na wynajem, musimy zdecydować się na meble z najwyższej półki. Takie mieszkania rządzą się innymi prawami oraz… kosztami. Z jednej strony wydajemy dużo pieniędzy na drogie sprzęty oraz ozdoby (normą jest pełne wyposażenie – pościel, dywany, ręczniki, chemia i podstawowe kosmetyki) z drugiej podnosimy czynsz, który zrekompensuje nam wcześniejsze wydatki. Apartamenty najlepiej wynajmować w drogich i ekskluzywnych dzielnicach, gdzie zatrzymują się majętni klienci, którzy mogą sobie pozwolić na podwyższony standard życia. Nie można ich pominąć – w końcu stanowią ważną część rynku nieruchomości.
Co powinno znaleźć się w kuchni i łazience? Dobrej jakości sprzęt AGD (ważna gwarancja!), zwłaszcza ten energooszczędny i przyjazny środowisku, czyli pralka, kuchenka z piekarnikiem, lodówka, zmywarka oraz odkurzacz. Niektórzy wynajmujący „dokładają” także czajnik elektryczny, żelazko, mikrofalówkę, a nawet suszarkę do włosów. Im więcej czeka na klienta ułatwiających życie „atrakcji”, dzięki którym od razu może się wprowadzić lub nie wydawać pieniędzy na nowe sprzęty, tym lepiej. Zdarza się również, że na najemcę czeka komplet garnków i pełna zastawa stołowa.
W łazience musi się znaleźć: prysznic (ewentualnie wanna), umywalka, toaleta oraz szafki, w których można schować kosmetyki oraz chemię.
A co z dekoracjami? Nie wolno o nich zapomnieć, lecz należy zachować umiar w ozdabianiu mieszkania. Pamiętajmy, że to nie my tam będziemy mieszkać, ale zupełnie obca osoba, która będzie chciała je dostosować pod swój gust. Dlatego pozbądźmy się rodzinnych pamiątek, których szkoda nam wyrzucić, ale nie chcemy zabrać do prywatnego mieszkania. Jeżeli decydujemy się na ozdoby, to w neutralnym klimacie. Dobrym rozwiązaniem są robiące nastrojowy klimat lampy, obrazy (nie za dużo!) czy zasłony. Pamiętajmy, że dużo bibelotów, to także kolejne miejsca do sprzątania, więc warto zachować umiar w ozdabianiu mieszkania. Resztę zostawmy nowemu mieszkańcowi. Pozwólmy mu tak zaaranżować przestrzeń, by czuł się w niej jak u siebie.
Internet – tak, ale…
Mieszkanie bez dostępu do telewizji i internetu jest nie do pomyślenia, jednak dostęp nie oznacza, że klient musi za te udogodnienia od razu płacić. Być może będzie miał własne źródło internetu (np. z komórki) lub w ogóle nie będzie telemaniakiem. Ważne, żeby właściciel umożliwiał podłączenie sprzętów RTV do sieci lub telewizji kablowej, ale decyzję o tym pozostawił najemcy, który pokryje koszty abonamentu.
Część wynajemców woli, gdy to najemca osobiście podpisuje umowy na dostęp do mediów (internetu, telewizji kablowej, ale także energii i gazu). Nie ma wtedy dyskusji, kto płaci i dlaczego taka jest wysokość rachunków.
Na dzień dobry – gruntowny porządek!
Nikt nie lubi przebywać w brudnym mieszkaniu. Po każdym najemcy należy porządnie posprzątać. Kurz na szafkach, zacieki na kafelkach w łazience, brudne okna i szare firany są karygodne. Jeśli kanapa nosi ślady dziecięcych zabaw z farbami, zamów wizytę osoby czyszczącej dywany i obicia mebli. Nie da się przecenić gruntownych porządków, które są w stanie odkryć zalety mieszkania, a nawet działają jak mini-remont. Pod stertą brudu czasem kryje się wnętrze, w którym chciałoby się zamieszkać. Świadomy i przezorny właściciel nie może o tym nigdy zapomnieć.