Jeszcze kilka lat temu wydawało się, że Trójmiasto stanie się terenem, na którym jak grzyby po deszczu wyrosną drapacze chmur. Były ambitne plany, odważne projekty i protesty okolicznych mieszkańców. Przyszedł kryzys i wiele inwestycji trzeba było anulować albo przełożyć w czasie. Udało się jednak postawić kilka wysokościowców, ale nie wszystkie od razu zapełniły się nowymi lokatorami. Niektóre z nich wciąż straszą pustymi mieszkaniami. Dlaczego gdańszczanie nadal ich nie zasiedlili?
Deweloperzy budują, kupcy się wahają.
W ostatnim czasie trójmiejscy deweloperzy wybudowali kilka interesujących inwestycji. Do nich należą m.in. Quattro Towers we Wrzeszczu, Central Park na Morenie, Cztery Oceany na Przymorzu oraz Sea Towers w Gdyni. Nie wszędzie udało się sprzedać komplet mieszkań. W niektórych wieżowcach wciąż więcej jest niezamieszkanych lokali niż tych sprzedanych. Czyżby gdańszczanie przestali lubować się w luksusowych i starannie wykończonych mieszkaniach z pięknym widokiem? Dlaczego wieczorem budynki Quattro Towers wyglądają jak wielka, czarna i posępna góra, w której tylko gdzieniegdzie palą się światła? Podobne wrażenie sprawiają dwa drapacze Central Parku.
Morze największą zaletą?
Nie od dziś wiadomo, że lokalizacja ma ogromny wpływ nie tylko na cenę nieruchomości, ale też na jej sprzedaż. Jeśli położona jest w atrakcyjnej okolicy, prędzej czy później znajdzie się kupiec. Wydaje się, że wieżowce we Wrzeszczu oraz na Morenie są świetnie położone. Te pierwsze niemal w centrum Gdańska; otoczone sklepami, szkołami, przychodniami i lasem. To tam się robi interesy i tworzy nowe biurowce. Te drugie stoją na jednym z największych osiedli, doskonale skomunikowanym oraz „wyposażonym” w miejską infrastrukturę. Z jednej strony blokowisko, z drugiej spokojny las, w którym wciąż można się natknąć podczas spaceru na sarnę i dzika. Niestety, obydwie inwestycje nadal pełne są niesprzedanych mieszkań. Czyżby deweloperzy przesadzili z ilością lokali? Quattro Towers, jak wskazuje nazwa, składa się z czterech potężnych wysokościowców. Central Park dopiero z dwóch, ale Hossa planuje budowę kolejnych. Tylko kto w nich zamieszka?
Co ciekawe, ich usytuowane blisko morza odpowiedniki szybko zapełniły się nowymi mieszkańcami, choć duża część lokali była zdecydowanie droższa. Prawdopodobnie zadziałała tutaj magia lokalizacji. Mieszkanie blisko morza to wciąż marzenie wielu osób, które są w stanie dla niego wziąć naprawdę duży kredyt i wprowadzić się do lokalu, którego cena może przyprawić o ból głowy.
Wady mieszkania w wieżowcach.
Jeśli chodzi o jakość wykonania, żadnej z wymienionych inwestycji nic nie można zarzucić. Zwłaszcza Quattro Towers, które same w sobie są piękne i unikalne jak na trójmiejską architekturę. Takie budynki można spotkać w największych metropoliach i to jest powód do dumy. Central Park nie dostarcza już takich wrażeń estetycznych, jednak nie szpeci okolicy i nie tylko wysokością przerasta sąsiednie bloki.
Mimo tych zalet i wysokiego standardu wykonania, wiele mieszkań wciąż czeka na właścicieli. Być może potencjalnych kupców odstrasza sama idea mieszkania w wysokościowcu. Jeszcze do niedawna wieżowiec kojarzył się z blokiem z wielkiej płyty, wypełnionym po brzegi setkami rodzin i przypadkowymi ludźmi, wiecznym hałasem i gwarem, usterkami, pękającymi ścianami i przeciekającymi oknami, śmierdzącymi zsypami, przez które do mieszkań dostawały się karaluchy i gryzonie. Mówiło się wieżowiec, myślało falowiec i nie były to przyjemne skojarzenia. Dziś takie rzeczy w nowoczesnym budownictwie są nie do pomyślenia, choć jak wiadomo, i tutaj zdarzają się usterki.
Problemem mogą być również balkony, które nie tylko są małe i nie zachęcają do przesiadywania oraz podziwiania panoramy, ale też jest ich jak na lekarstwo. Trudno w Quattro Towers czy Central Parku postawić stolik i dwa krzesła, nie mówiąc już o kwiatach czy innych atrakcjach. Wyjątkiem są przestronne tarasy, które są przypisane ostatnich pięter. Nie wszyscy mają takie szczęście. W ofercie są mieszkania, które w ogóle nie mają balkonu! Dla niektórych taka sytuacja jest nie do zaakceptowania, zwłaszcza, że za oknem rozciąga się widok na całą panoramę Gdańska i aż prosi się o kawałek tarasu.
Niektóre lokale są także mocno zacienione. To może wpłynąć na przystępną cenę za metr kwadratowy, ale z drugiej strony obniża jakość życia. Kto chciałby przez większą część roku siedzieć w półmroku? A z takim problemem muszą się borykać niektórzy mieszkańcy ww. inwestycji. Jeszcze inni każdego dnia zaglądają sąsiadom z naprzeciwka w okna. Maksymalnie blisko usytuowane bloki nie stwarzają poczucia intymności, która przecież zasadniczo wpływa na komfort życia. Rolety i zasłony stają się wtedy nieodzowną częścią wystawionego na wzrok innych mieszkania.
Być może w Quattro Towers i Central Parku doszło do przesycenia lokali. Na małej powierzchni postawiono ogromne budynki ze zbyt dużą ilością mieszkań, na które po prostu nie ma zapotrzebowania. Trójmiasto jest wielkim placem budowy, niemal w każdej jego dzielnicy deweloperzy stawiają nowe bloki, więc konkurencja jest duża. Być może gdyby wspomniane wieże stały tuż przy morzu, spotkałyby się z zdecydowanie większym zainteresowaniem.
Potencjalnych kupców odstraszać mogą również wysokie ceny. Mieszkanie w wieżowcu, zwłaszcza na wyższym piętrze, bywa dużo droższe niż w zwykłym budynku. Ale jak wiadomo, widok bywa równie cenny co lokalizacja.
Jeszcze inni przeciwnicy wysokościowców nie chcą być zależni od windy, która bywa zawodna. Jeśli się zepsuje, mieszkańców najwyższych kondygnacji czeka mało przyjemny spacer pod górkę. Mało kto będzie chciał wtedy wdrapywać się na górę z siatami zakupów. Dodatkowo czas dotarcia do mieszkania na wyższym piętrze znacznie się wydłuża. Niby drobiazg, ale przejazd przed blok może zająć dłuższą chwilę.
Nie zapominajmy o zaletach!
Na szczęście tego typu budynki mają również swoich zagorzałych fanów, którzy nie wyobrażają sobie mieszkania w niskim bloku. Nie tylko mają zapierających dech w piersiach widok. Przede wszystkim do mieszkań położonych najwyżej nie docierają uliczne hałasy. Cechują się również większym nasłonecznieniem oraz stwarzają poczucie, że nikt nie zagląda w okno (no chyba, że tuż obok stoi inny drapacz chmur…), więc nie trzeba go nawet go zasłaniać. Szczęściarze z najwyższej kondygnacji nie wiedzą, co to znaczy głośny sąsiad piętro wyżej.
Niezdecydowanych do kupna lokalu w wieżowcu może przekonają wyniki badań przeprowadzonych na Uniwersytecie w Bremie, które dowiodły, że osoby mieszkające w wysokim budownictwie są mniej narażone na choroby płuc i serca. To właśnie mieszkania na parterze ponoć sprzyjają rozwojowi nowotworów, ponieważ tam stężenie spalin i innych szkodliwych substancji jest największe. Lokatorzy z wyższych pięter nie tylko nie wdychają takiej ilości trucizny zawartej w powietrzu, ale też korzystają, gdy zatnie się winda. Wchodzenie po schodach pozytywnie wpływa na ich zdrowie oraz sylwetkę. Im więcej chodzą, tym lepiej się czują i wyglądają.
A wy gdzie chcielibyście zamieszkać? Marzy wam się mieszkanie w wieżowcu?