Kiedy Rodzina na Swoim, czyli popularny system rządowych dopłat do kredytów hipotecznych, przeszła w 2012 roku do historii, rodzinom i singlom nie było do śmiechu. Okazało się, że kupno mieszkania lub domu ponownie stało się mało realne. Na szczęście rząd stworzył zamiennik poprzedniego programu i zaczął pracę nad Mieszkaniem dla Młodych. Co to oznacza i ile można na nim ugrać?
Mieszkanie dla młodych, czyli dla kogo?
Od miesięcy rząd oraz opozycyjne partie nie mogły wypracować kompromisu i wciąż nanosiły poprawki na projekt, który na nowo ma ożywić rynek nieruchomości w Polsce. Wszystko jednak wskazuje na to, że Mieszkanie dla Młodych jest na etapie finalnym, a ostateczny rys ustawy to jedynie formalność.
Nowy rządowy program wsparcia dla osób samotnych i młodych małżeństw w wieku do 35 roku życia ma wejść w życie na początku 2014 roku i obejmie mieszkania oraz domy z rynku pierwotnego.
Mieszkanie dla Młodych przypomina poniekąd Rodzinę na Swoim. Tutaj również limity uzależnione są od lokalizacji mieszkań na obszarze województw oraz ich stolic. Powierzchnia użytkowa domów nie może przekraczać 100 mkw., a dopłata jest przyznawana do 50 mkw. powierzchni. W przypadku mieszkań dofinansowanie obejmuje maksymalnie 50 mkw. nieruchomości o powierzchni do 75 mkw.
Program ma obowiązywać do 2018 roku. Rodzina bezdzietna i singiel mogą w ramach wsparcia na wstępie otrzymać 10 proc. ceny mieszkania pod warunkiem zakupu na kredyt. Jeśli rodzina lub osoba samotna ma potomstwo, dofinansowanie wyniesie 15 proc. Jeżeli w ciągu pięciu lat od zakupu urodzi się trzecie bądź kolejne dziecko, można liczyć na dodatkowe 5 proc. Podstawą obliczenia dofinansowania ma być równowartość 50 mkw. liczona według wspomnianego wcześniej wskaźnika średnich kosztów budowy (określa go wojewoda dla danego województwa, miasta wojewódzkiego i gmin z nim sąsiadujących).
Dodatkowo osoby budujące domy systemem gospodarczym do 100 mkw. będą mogły po 2014 roku skorzystać ze zwrotu części VAT za materiały budowlane, jednak nie będą objęte rządowymi dopłatami do kredytów.
Jak żyć, czyli politycy wspierają Polaków.
Początkowo komisja sejmowa proponowała niższe limity, przez co pula mieszkań objętych dopłatą automatycznie się zmniejszała i była niekorzystna dla dużych miast, gdzie ceny nieruchomości są wyższe niż w małych miejscowościach. Politycy starali się nie powtórzyć sytuacji takiej, jak przy Rodzinie na Swoim, gdy nagle okazało się, że mieszkaniec aglomeracji nie mógł znaleźć nieruchomości spełniającej kryteria programu.
Warto dodać, że wymienione limity wciąż nie znalazły się w ostatecznym projekcie ustawy. Niedawno posłowie PO zgłosili poprawkę, która może jeszcze bardziej finansowo odciążyć rodziny wielodzietne. Rodzina z co najmniej trójką dzieci będzie mogła kupić dom lub mieszkanie na rynku pierwotnym o powierzchni o 10 mkw. większej niż zakłada obecny projekt, czyli limit powierzchni użytkowej zostanie zwiększony do 85 mkw. dla mieszkania i 110 mkw. dla domu.
Poprawka goni poprawkę, a czasu coraz mniej…
Nie wszyscy są optymistycznie nastawieni do regularnie wprowadzanych udoskonaleń Mieszkania dla Młodych. Według nich lepsze jest wrogiem dobrego, a termin wejścia ustawy w życie zbliża się wielkimi krokami. Zmiany mogą pomóc niewielu osobom, a przede wszystkim opóźnić start dofinansowań.
Nowy projekt negatywnie ocenia PiS. Partia Jarosława Kaczyńskiego widzi w MdM przede wszystkim wsparcie dla deweloperów, a nie przeciętnego Kowalskiego, ponieważ w grę wchodzi jedynie rynek pierwotny, a nie wtórny. Głosy sprzeciwu słychać również z obozu SLD, gdzie dofinansowania, tak w końcu promowane przez PO, kojarzą się z propagandowych chwytem. Według polityków z tej partii, Mieszkanie dla Młodych tak naprawdę nie ożywi rynku nieruchomości, a pomoże tylko bardziej uprzywilejowanym grupom.
Dodatkowo czym innym jest oficjalny start projektu, a czym innym nawiązanie współpracy z bankami, które w oczywisty sposób są z dopłatami nierozerwalnie związane. Instytucje finansowej również potrzebują czasu, aby przestawić się na nowe zasady i dostosowanie do nowych standardów. A to może potrwać.
Nie wszyscy z entuzjazmem czekają na Mieszkanie dla Młodych. Ręce na pewno zacierają deweloperzy, którzy znowu zaczną budować mieszkania pod kątem dopłat, aby jak najwięcej osób mogło je kupić. Analitycy NBP ocenili, że nowy program może wręcz zdestabilizować rynek nieruchomości w Polsce i zmniejszyć popyt pod koniec roku 2013. Według specjalistów ustawa może wpłynąć na oczekiwania konsumentów, którzy rozochoceni korzystnymi zmianami, będą czekać na kolejne obniżki cen i dopłaty, a to sprawi, że później będą się decydować na zakup mieszkania. Spowolnienie w branży nieruchomości widać już było w lipcu 2013 roku, zwłaszcza w sektorze wtórnym, kiedy to osoby planujące kupno mieszkania czekały, ponieważ wierzyły, że MdM obejmie nieruchomości z rynku wtórnego. Ta zwłoka bardzo negatywnie odbiła się na mniejszych miejscowościach, w których tak naprawdę nie istnieje rynek pierwotny.
Natomiast deweloperzy, nastawieni na duże zainteresowanie klientów i szybki zysk, wystartują z nowymi inwestycjami, które nie znajdą kupców i dojdzie do nadwyżki podaży nad popytem. Obecnie trwa zastój w nowych przedsięwzięciach. Jak podaje GUS, w czerwcu rozpoczętych inwestycji było o 38 proc. mniej niż w 2012 roku.
Entuzjaści MdM zapewniają: będzie lepiej!
Na szczęście nie wszyscy widzą czarno nowy system rządowych dopłat. Są i tacy, którzy wierzą, że Mieszkanie dla Młodych rozrusza rynek nieruchomości i zwiększy popyt na mieszkania, tym bardziej, że od miesięcy w kredytach hipotecznych obserwujemy rekordowo niskie oprocentowanie, a to sprzyja marzeniom o własnym mieszkaniu. Do zakupu zachęcają również niskie stawki WIBOR dzięki czemu kredytobiorcy mają większą zdolność kredytową, więc mogą zapożyczyć się na większą kwotę, a co za tym idzie: nabyć większą nieruchomość.
Jeszcze inni analitycy spodziewają się wzrostu cen mieszkań. Dla jednych to zła wiadomość, jednak osoby myślące o kupnie nieruchomości pod inwestycję (na przykład na wynajem), z niecierpliwością czekają na MdM.
Czy rzeczywiście nowa ustawa wskrzesi rynek nieruchomości? Przekonamy się w pierwszej połowie 2014 roku.
Autor: Alicja Olkowska